Ten produkt, także kupiłam gdy desperacko chciałam zrzucić parę kilogramów przed wakacjami, jak zwykle chodziło o całkiem banalną potrzebę pewności siebie podczas marszu w bikini, co zazwyczaj uzyskuje się poprzez idealną sylwetkę. Jak zwykle zachęcona pozytywnymi opiniami na forach kupiłam therm line forte, ponieważ uchodził za najmocniejszy produkt tej linii.Chciałam sprawdzić jego indywidualne działanie dlatego też nie stosowałam żadnej diety, nie obżerałam się też pizzą itd. raczej można by to nazwać racjonalnym odżywianiem. Kupiłam te tabletki w aptece za niecałe 50 zł, te inne thermliny były prawie o połowę tańsze , ale chciałam najmocniejszy. Stosowałam tak jak na opakowaniu 2 tabletki 2 razy dziennie i tu pierwszy minus, nie mam raczej problemu z połykaniem dużych tabletek, ale z tymi miałam, są naprawdę duże i to jeszcze dwie naraz, masakra! Pierwszego dnia miałam mnóstwo energii, poszłam do pracy na piechotę, dystans ok. 8 km! Potem wracałam także na piechotę, swoją drogą do najlepszych piechurów nie należę dlatego też trochę mi to zajęło. Po przypływie energii zaczął się ból brzucha straszny, nie mogłam zasnąć. Następnego dnia też pojawił się przypływ energii, ale na znacznie krócej, po pracy czułam się jak na zejściu po amfetaminie, nikomu tego nie życzę, to tak mniej więcej jakby ktoś Was przeżuł, przemielił , oblał zimnym potem i nie pozwalał zasnąć, mimo że nie piliście porannej kawy. Nic nie mogłam zrobić, czułam się strasznie, taka skołowana, nieobecna , nie wiedziałam co się w okół mnie dzieje, tak trochę jak na strasznym kacu, a ból brzucha nie ustępował. Pod koniec tygodnia, mniej więcej po 4-5 dniach przypływy energii znikły został tylko ból brzucha i zmęczenie. Byłam też strasznie drażliwa, płakałam z byle powodu, raczej nie wierzcie w super naturalny skład therm line forte, to sama chemia i to złożona, myślę że występują tam jakieś pochodne mefedronu czy też metaamfetaminy, bo tak się człowiek nie czuje po cytrusach, które są rzekomym katalizatorem spalania tkanki tłuszczowej. NIE WIERZCIE. Nie mam obsesji na punkcie zdrowia i szczerze mówiąc gdy kupuję tabletki, mam świadomość, że nic z natury w nich nie ma, ale to już było przegięcie. Przejdźmy do najbardziej interesującego was tematu -EFEKTY!. Wytrzymałam na tym miesiąc, potem już nie dawałam rady z bólem brzucha. Żadnego spalania tłuszczu, żadnej termogenezy ani braku apetytu nie było. Spadek wagi, no cóż jakby to powiedzieć nie nastąpił. Nie schudłam ani 1 kg , a na żadnych tabletkach się tak nie wymęczyłam. Nie polecam!
btw. Zauważyłam, że coraz więcej osób odwiedza Way To Slimming, to super! Tylko jak jesteście, dajcie znać, napiszcie coś , skomentujcie jestem otwarta na sugestie ! :)

