Moja przyjaciółka chcąc schudnąć 3-4 kg przed latem chciała przejść na dietę kopenhaską, ale znalazłyśmy jej łagodniejszy odpowiednik, jakim można z pewnością nazwać dietę Stefana Margita. Ta dieta jest o tyle przyjemniejsza od kopenhaskiej, że pojawia się tam żółty ser, duże ilości owoców oraz pieczywo. Przede wszystkim produkty przy których nie została zapisana ilość(a jest to większość), mogą być zjadane w jakich ilościach chcemy więc nie odczuwamy głodu. Dieta Margita na pewno jest zdrowsza od kopenhaskiej , ale mimo rekomendowanej efektywności, nie łudźcie się że schudniecie na niej 15 kg, tak nie będzie! Ta dieta ma też swoje minusy, po pierwsze trwa jeden dzień dłużej, po drugie pozwala na więcej przez co przestajemy się ograniczać i sami niwelujemy efekty diety jak np.skurczony żołądek, przecież trudno go skurczyć, gdy przez pojęcie owoce rozumiemy 3 banany, 2 jabłka i ananasa. Mojej znajomej udało się schudnąć 4 kg, gdy ja spróbowałam spadło mi ok.6 kg, całkiem nieźle ale w dwa tygodnie da się więcej!
Nie wiem jak wy, ale ja wolę bardziej restrykcyjne diety, muszę mieć tak zwanego bata nad sobą:)
Fajny sposób jak, ktoś chce stracić kilka kilo(nie kilkanaście),ale żeby to utrzymać moja znajoma od razu przeszła na dietę a'la 1500 cal(na dwa tygodnie), minął już rok,a kilogramy do nie powróciły.
btw. Jeśli ktoś byłby zainteresowany tą dietą, to dajcie znać, wrzucę jakieś fajne przepisy:)
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
czwartek, 15 sierpnia 2013
MAGIC KAPS- DIETA KAPUŚCIANA W TABLETKACH.
Moja mama razem z moją babcią po nieudanej diecie Dukana zdecydowały się na zakup tych tabletek, mimo iż nie byłam do tego przekonana ja także dostałam opakowanie. Teoretycznie rzecz biorąc osoby kupujące te tabletki myślą, że mogą jeść co chcą, a tymi tabletkami sprawią że organizm pomyśli, iż jest na diecie kapuścianej. Nie nie nie i jeszcze raz nie. To tak nie działa te tabletki trzeba zażywać podczas diety kapuścianej, czego później się dowiadujemy. Podobno mają one te same odchudzające składniki co dieta kapuściana. Ok, więc skoro jesteśmy na tej diecie i zjadamy tony kapusty po co nam jeszcze kolejna kapusta w proszku? Bez stosowania diety te tabletki podobnież nie działają, według mnie i podczas diety one nie działają, ponieważ jeśli zaobserwujecie utratę wagi to będzie to tylko i wyłącznie efekt diety i tej kapusty z garnka, nie z proszku! Zachęcona namowami babci zaczęłam stosować te tabletki, jedną dziennie tak jak było zalecone na opakowaniu, niestety a może stety po kilku dniach musiałam je odstawić, ponieważ powodowały u mnie straszny ból brzucha utrzymujący się do godziny czasu po przyjęciu tabletki. Uczucie podobne do bólu nękającego nas kobiety w pierwszych dniach okresu, ZDECYDOWANIE NIE POLECAM. Są całkiem tanie(ok.30 zł), ale płaci się za nic, ewentualnie za ból, ale za ten czynnik nie trzeba zazwyczaj płacić. Absolutnie nie zadziałały, jest to kolejny szajs, który próbują nam wcisnąć miłe panie w aptekach.Nie wierzcie! Swoją drogą jeśli jest to zwykły kapuśniak w proszku, Czy ktoś z was odczuwał ból po kapuśniaku?
niedziela, 11 sierpnia 2013
Goodbye Appetite !
Dwa lata temu moja przyjaciółka, która jest modelką musiała zrzucić parę kilo przed sesją i zainspirowana reklamą Goodbye Appetite postanowiła spróbować, ja stwierdziłam że się dołączę. Kupiłyśmy w aptece dwa opakowania, nie pamiętam ile dokładnie zapłaciłyśmy ale coś około 40 zł, więc całkiem drogo jak za 14 saszetek. Rozpuszczałyśmy to w wodzie , która zmieniała kolor na dziwnie mętny, a smak był całkiem słodki, ale nieprzyjemny. Stosowałyśmy się sumiennie do zaleceń producenta , ale ze wszystkich informacji zawartych w reklamie i na pudełku sprawdziła się tylko liczba saszetek. NIE BYŁO ŻADNYCH REZULTATÓW. Nie chodzi mi tu o utratę kilogramów, ale nawet sugerowany głośną nazwą brak apetytu nie wystąpił. Może to i lepiej ponieważ zabijanie uczucia głodu tylko i wyłącznie powoduje spowolnienie metabolizmu. Generalnie jedna wielka ściema, żadnych efektów ale też i żadnych skutków ubocznych , generalnie na zero, albo raczej na minus (- 40 zł). Niestety Appetite nie zrobił Goodbye. NIE POLECAM.
Btw. Obecnie testuję dietę kopenhaską , przydadzą mi się wasze opinie , zapraszam do kontaktu, mail/komentarz. Czekam:)
sobota, 3 sierpnia 2013
GŁODÓWKA ZASADOTWÓRCZA!
Po otrzymaniu tej książki, wzięłam się za lekturę, przeczytałam ją od deski do deski i zaczęłam dietę. Wytrzymałam 7 dni i powiem szczerze, że było trudno, jako że chciałam schudnąć unikałam zbytniej ilości oleju, oliwek , ziemniaków czy też orzechów, szczerze mówiąc czułam się bardzo słabo, nie miałam za bardzo siły na nic, podobnie jak można się czuć na dukanie , aczkolwiek tu było gorzej bo nie mogłam wypić porannej kawy. Jeśli zawsze rano wypijacie kubek kawy, nie wierzcie że ziółka go zastąpią, bo nie zastąpią- sprawdziłam. Nie czułam głodu, bo jadłam dużo surowych warzyw w szczególności tartą marchewkę, na początku jadłam też pestki, ale gdy uświadomiłam sobie jak bardzo są kaloryczne to od razu zaprzestałam. Ogólnie beznadziejna jest ta dieta, namęczyłam się jak na kopenhaskiej a schudłam 1,3 kg, Porażka!
Warto też poruszyć kwestię przepisów, które prezentuje nam pani Wecker, są nie do wykonania , nie wiem jak Wy ale dla mnie znalezienie liści endywii, oleju z ogórecznika, wody destylowanej czy szechwanu w sklepie koło domu sprawia problem. Książka tej pani miała chyba stanowić istne zaproszenie do sklepów ze zdrową żywnością, ale nie do tych na terenie naszego kraju, bo tam psikus, jedyna odpowiedź jaką usłyszycie to-NIE MA. Powiem wam, że to całkiem irytujące tak się nachodzić, powtarzać po kilka razy jakieś dziwne nazwy i w końcu kupić marchewkę. Jasne, że zdrowie jest ważne żadna nowość, może i trzeba ten organizm odkwaszać, ale nie wiem czy to jest dobry sposób, przepisy są beznadziejne, potrawy koszmarnie drogie i pracochłonne albo bez wyrazu, dla lubiących smak zwykłej sałaty z sałatą. Jako,że mam smykałkę do gotowania udało mi się wymyślić coś znośnego, jeśli ktoś by się zdecydował na ten sposób odchudzania to mogę podesłać parę pomysłów na jedzenie na maila. :)
Warto też poruszyć kwestię przepisów, które prezentuje nam pani Wecker, są nie do wykonania , nie wiem jak Wy ale dla mnie znalezienie liści endywii, oleju z ogórecznika, wody destylowanej czy szechwanu w sklepie koło domu sprawia problem. Książka tej pani miała chyba stanowić istne zaproszenie do sklepów ze zdrową żywnością, ale nie do tych na terenie naszego kraju, bo tam psikus, jedyna odpowiedź jaką usłyszycie to-NIE MA. Powiem wam, że to całkiem irytujące tak się nachodzić, powtarzać po kilka razy jakieś dziwne nazwy i w końcu kupić marchewkę. Jasne, że zdrowie jest ważne żadna nowość, może i trzeba ten organizm odkwaszać, ale nie wiem czy to jest dobry sposób, przepisy są beznadziejne, potrawy koszmarnie drogie i pracochłonne albo bez wyrazu, dla lubiących smak zwykłej sałaty z sałatą. Jako,że mam smykałkę do gotowania udało mi się wymyślić coś znośnego, jeśli ktoś by się zdecydował na ten sposób odchudzania to mogę podesłać parę pomysłów na jedzenie na maila. :)
piątek, 2 sierpnia 2013
PERFECTA extra slim chłodzące serum wyszczuplające
Dzisiaj zamieszczam coś z trochę innej beczki, tym razem jeden z tych produktów który powinien cudownie zadziałać bez naszego zaangażowania. Zdecydowałam się na to serum ponieważ opakowanie było całkiem przekonujące, a opinie jakich się oczywiście naczytałam jak zwykle były przychylne. Kupiłam ten balsam w drogerii za ok. 15 zł i stosowałam przez 1,5 miesiąca czasu zużywając przy tym dwa opakowania, gdy skończyło mi się drugie postanowiłam nie czekać dłużej na efekty, więc zakończyłam kurację. Jedna rzecz się zgadzała ze stosu bzdur umieszczonych na opakowaniu, to serum faktycznie chłodziło, swoją drogą niezastąpione uczucie przy 36 stopniowym upale wszyscy parują, a ty czujesz przyjemne ochłodzenie na całym ciele i pod tym kątem super, polecam jako "ochładzacz" lub coś tego typu, lepsze niż chłodny wiatr. Można by też zwrócić uwagę na cenę ponieważ nie jest wysoka mógłby to być atut, ale z drugiej strony jaka powinna i czy w ogóle powinna być cena za produkt, który nie działa? To jakby w mrożonce marchewka z groszkiem był tylko groszek, w tym wypadku groszkiem było to ochłodzenie. Wróćmy jednak do zwalczania cellulitu, spalania tłuszczu, redukcji ud o 2 cm , w to wszystko nie wierzcie, nawet zmierzyłam te uda i nic mi dobrego z tego nie wyszło tylko się wkurzyłam , zwykły balsam + jakieś głupstewka na opakowaniu, ot cała prawda.
środa, 31 lipca 2013
Therm Line FORTE !
Ten produkt, także kupiłam gdy desperacko chciałam zrzucić parę kilogramów przed wakacjami, jak zwykle chodziło o całkiem banalną potrzebę pewności siebie podczas marszu w bikini, co zazwyczaj uzyskuje się poprzez idealną sylwetkę. Jak zwykle zachęcona pozytywnymi opiniami na forach kupiłam therm line forte, ponieważ uchodził za najmocniejszy produkt tej linii.Chciałam sprawdzić jego indywidualne działanie dlatego też nie stosowałam żadnej diety, nie obżerałam się też pizzą itd. raczej można by to nazwać racjonalnym odżywianiem. Kupiłam te tabletki w aptece za niecałe 50 zł, te inne thermliny były prawie o połowę tańsze , ale chciałam najmocniejszy. Stosowałam tak jak na opakowaniu 2 tabletki 2 razy dziennie i tu pierwszy minus, nie mam raczej problemu z połykaniem dużych tabletek, ale z tymi miałam, są naprawdę duże i to jeszcze dwie naraz, masakra! Pierwszego dnia miałam mnóstwo energii, poszłam do pracy na piechotę, dystans ok. 8 km! Potem wracałam także na piechotę, swoją drogą do najlepszych piechurów nie należę dlatego też trochę mi to zajęło. Po przypływie energii zaczął się ból brzucha straszny, nie mogłam zasnąć. Następnego dnia też pojawił się przypływ energii, ale na znacznie krócej, po pracy czułam się jak na zejściu po amfetaminie, nikomu tego nie życzę, to tak mniej więcej jakby ktoś Was przeżuł, przemielił , oblał zimnym potem i nie pozwalał zasnąć, mimo że nie piliście porannej kawy. Nic nie mogłam zrobić, czułam się strasznie, taka skołowana, nieobecna , nie wiedziałam co się w okół mnie dzieje, tak trochę jak na strasznym kacu, a ból brzucha nie ustępował. Pod koniec tygodnia, mniej więcej po 4-5 dniach przypływy energii znikły został tylko ból brzucha i zmęczenie. Byłam też strasznie drażliwa, płakałam z byle powodu, raczej nie wierzcie w super naturalny skład therm line forte, to sama chemia i to złożona, myślę że występują tam jakieś pochodne mefedronu czy też metaamfetaminy, bo tak się człowiek nie czuje po cytrusach, które są rzekomym katalizatorem spalania tkanki tłuszczowej. NIE WIERZCIE. Nie mam obsesji na punkcie zdrowia i szczerze mówiąc gdy kupuję tabletki, mam świadomość, że nic z natury w nich nie ma, ale to już było przegięcie. Przejdźmy do najbardziej interesującego was tematu -EFEKTY!. Wytrzymałam na tym miesiąc, potem już nie dawałam rady z bólem brzucha. Żadnego spalania tłuszczu, żadnej termogenezy ani braku apetytu nie było. Spadek wagi, no cóż jakby to powiedzieć nie nastąpił. Nie schudłam ani 1 kg , a na żadnych tabletkach się tak nie wymęczyłam. Nie polecam!
btw. Zauważyłam, że coraz więcej osób odwiedza Way To Slimming, to super! Tylko jak jesteście, dajcie znać, napiszcie coś , skomentujcie jestem otwarta na sugestie ! :)
wtorek, 30 lipca 2013
Galena SlimGREEN tabletki odchudzające.
Jakiś czas temu zachęcona pozytywnymi opiniami na temat tabletek Galena SlimGREEN postanowiłam je kupić, co nie było takie łatwe jako że, nie mogłam ich dostać w żadnej aptece. W końcu zamówiłam je przez internet, kosztowały z dostawą coś ok. 30 zł tak więc cena była całkiem w porządku, brałam je przez miesiąc tak jak było zapisane na opakowaniu jedną tabletkę dziennie przed głównym posiłkiem i chudłam, ale stosowałam jednocześnie dosyć popularną dietę 1000 kcal. W rezultacie gubiłam mniej więcej 1,5 kg tygodniowo, potem przekonana, iż to cudowne działanie tych tabletek pomaga mi chudnąć kupiłam kolejne opakowanie i efekt był taki sam przez kolejny miesiąc, następnie odstawiłam ten specyfik i okazało się ,że dalej chudłam 1,5 kg tygodniowo, tak więc te tabletki nic mi nie dawały. Jeśli oczekujecie jakichkolwiek efektów to tymi tabletkami ich nie uzyskacie, co prawda nie odczuwałam po nich żadnych skutków ubocznych, aczkolwiek pozytywnych efektów także nie było ! Co do mitów o niesamowitym przypływie energii, który po ciężkim dniu pracy pozwala ćwiczyć, czy też braku senności bez kawy i w końcu braku łaknienia - OBALONE. Nic takiego nie miało miejsca w moim przypadku, co prawda jesteśmy różni i każdy organizm funkcjonuje inaczej, aczkolwiek nie sądzę, że aż tak diametralnie inaczej. Nie Polecam.
sobota, 27 lipca 2013
Niezbędnik!(dieta białkowa)
Jeśli ktoś zdecydowałby się przejść na dietę Dukana , oto składniki w które warto się zaopatrzyć:
-PARAFINA-zastępuje olej(trochę śmierdzi, ale da się przyzwyczaić), do kupienia w aptece(ok 4zł)
-MAIZENA- inaczej skrobia kukurydziana, zastępuję mąkę, można z nią zrobić naleśniki,( wychodzą naprawdę super!), do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością, albo w większym kerfie w dziale ekologicznym(8-11zł)
-OGÓRKI KONSERWOWE-to jedyne warzywo dozwolone w fazie uderzeniowej,( ja osobiście wolę kiszone lub małosolne, więc jadłam takie)
-ENERGETYKI LIGHT- jeśli pracujesz, albo robisz w życiu cokolwiek oprócz snu, to na pewno będziesz ich potrzebował!
-MLEKO W PROSZKU- wychodzą z niego super lody i czekolada!
Wszystkim, którzy zdecydują się na tą dietę życzę wytrwałości! Jeśli potrzebujecie jakichś przepisów, piszcie!Opracowałam parę. :)
-PARAFINA-zastępuje olej(trochę śmierdzi, ale da się przyzwyczaić), do kupienia w aptece(ok 4zł)
-MAIZENA- inaczej skrobia kukurydziana, zastępuję mąkę, można z nią zrobić naleśniki,( wychodzą naprawdę super!), do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością, albo w większym kerfie w dziale ekologicznym(8-11zł)
-OGÓRKI KONSERWOWE-to jedyne warzywo dozwolone w fazie uderzeniowej,( ja osobiście wolę kiszone lub małosolne, więc jadłam takie)
-ENERGETYKI LIGHT- jeśli pracujesz, albo robisz w życiu cokolwiek oprócz snu, to na pewno będziesz ich potrzebował!
-MLEKO W PROSZKU- wychodzą z niego super lody i czekolada!
Wszystkim, którzy zdecydują się na tą dietę życzę wytrwałości! Jeśli potrzebujecie jakichś przepisów, piszcie!Opracowałam parę. :)
Dieta Dr Pierre Dukana
Dieta Dukana, którą udało się znaleźć mojej mamie 3 lata temu pod jakimś linkiem, była właśnie tą dietą na której udało mi się dużo schudnąć. Postanowiłyśmy przejść na nią z mamą od razu, gdy przeczytałyśmy o szybkich efektach. Pierwszy etap, tzw. faza uderzeniowa, rzeczywiście dał szybki efekt, gdyż po 10 dniach jedzenia tylko i wyłącznie białka udało mi się zrzucić 7kg! Pierwsze dni były całkiem w porządku jako, że nie odczuwałam w ogóle głodu, a kabanosy z indyka i serki wiejskie light całkiem mi smakowały, ale już po tygodniu na widok odtłuszczonych jogurcików zbierało mi się na wymioty, aczkolwiek zachwycona efektami trzymałam się diety bardzo skrupulatnie, niemalże przesadnie. Kolejnym etapem była tzw. faza naprzemienna, polegało to jak sama nazwa wskazuje na naprzemiennym jedzeniu białka oraz warzyw, ale w dniach warzywnych także nie można było rezygnować z białka o czym wręcz marzyłam. Doktor Dukan zalecał tryb 1/1 czyli dzień białka na przemian z dniem warzywno-białkowym , ale ja zdeterminowana by stracić kilogramy wybrałam bardziej hardcorową wersję 3/1 , przy czym 3 oznaczała dni białkowe. Jest to dieta dla twardych charakterów, bo przyznam iż nie było łatwo przetrwać na tej diecie pół roku. Możecie też zapomnieć o produktach, o których pisze Dukan, nie dostaniecie ich w Polsce-szukałam. Nie złamałam się ani razu i w ciągu pół roku schudłam aż za dużo bo ponad 30kg. Niestety dla mojej mamy ta dieta skończyła się po pierwszym miesiącu, gdy lekarze wykryli u niej skazę białkową. Nie mogę też powiedzieć, że ja czułam się na tej diecie zdrowa, kilka razy zdarzyło mi się zemdleć, czułam się wiecznie rozdrażniona i osłabiona, ale najgorsza była senność, o godzinie 16, a najpóźniej 17 byłam już w łóżku, praktycznie odpuściłam sobie życie towarzyskie, wszystko skupiało się na diecie. Szczerze mówiąc było okropnie, jeśli naprawdę musicie schudnąć i macie na to czas to próbujcie, bo się da, ale uprzedzam nie będzie przyjemnie.
Finansowo także było całkiem nieciekawie , gdyż nabiał opatrzony plakietką "light" nie należy do tanich produktów, tak samo jak ryby czy też chude mięso, którego kupowałam dosyć dużo, jako że 1/3 z niego trzeba było usunąć. Po diecie czekał kolejny etap - faza utrzymaniowa , na którą się nie zdecydowałam, ponieważ byłam już zmęczona tym całym białkiem. Powrót do normalnego żywienia nie należał do najprostszych, a mianowicie przez pierwszych parę dni wymiotowałam po kanapce z serem i innych równie wymyślnych potrawach. Dodatkowo, czułam się wycieńczona, ciągle spałam i przyjmowałam leki, żeby móc normalnie funkcjonować, a kilogramów było trochę za mało niż potrzebowałam, ale cóż efekt został uzyskany. Dodam jeszcze, że nie przez te pół roku nie ćwiczyłam oraz nie przyjmowałam żadnych suplementów, tak więc da się! Spodziewałam się szybkiego efektu jojo, ale w ciągu 3 lat wróciło niecałe 12 kg, tak więc nie było,aż tak źle , na tą dietę wracałam parę razy, ale tak jak pisali na forach "to działa dobrze tylko za pierwszym razem".
Finansowo także było całkiem nieciekawie , gdyż nabiał opatrzony plakietką "light" nie należy do tanich produktów, tak samo jak ryby czy też chude mięso, którego kupowałam dosyć dużo, jako że 1/3 z niego trzeba było usunąć. Po diecie czekał kolejny etap - faza utrzymaniowa , na którą się nie zdecydowałam, ponieważ byłam już zmęczona tym całym białkiem. Powrót do normalnego żywienia nie należał do najprostszych, a mianowicie przez pierwszych parę dni wymiotowałam po kanapce z serem i innych równie wymyślnych potrawach. Dodatkowo, czułam się wycieńczona, ciągle spałam i przyjmowałam leki, żeby móc normalnie funkcjonować, a kilogramów było trochę za mało niż potrzebowałam, ale cóż efekt został uzyskany. Dodam jeszcze, że nie przez te pół roku nie ćwiczyłam oraz nie przyjmowałam żadnych suplementów, tak więc da się! Spodziewałam się szybkiego efektu jojo, ale w ciągu 3 lat wróciło niecałe 12 kg, tak więc nie było,aż tak źle , na tą dietę wracałam parę razy, ale tak jak pisali na forach "to działa dobrze tylko za pierwszym razem".
środa, 24 lipca 2013
Zaczynamy.
No to zaczynamy!
Witam wszystkich na Way to Slimming, będzie to blog poświęcony różnym metodom odchudzania, nie tylko dietom, ale także różnym specyfikom, które coraz częściej pojawiają się na rynku. Jakiś czas temu całkiem dużo schudłam, w następnym poście napiszę w jaki sposób, ale zbędne kilogramy czasem powracają, tak więc pewnie podobnie jaki i Wy wypróbowałam wiele różnych tabletek, diet, kremów itd. polecanych na popularnych forach. Niestety większość reklamowanych na forach produktów okazało się zupełnie bezużytecznych, dla tego też czytając tego bloga nie dacie się więcej nabrać! Informacje czerpać będę z autopsji, a także z sytuacji, które udało mi się zaobserwować w moim otoczeniu, jako że od dłuższego czasu interesuję się tematem odchudzania. Jeśli macie jakąś negatywną recenzję produktu odchudzającego bądź diety, którą warto opisać zapraszam do kontaktu mailowego, niestety pozytywne opinie zbieram tylko na żywo na podstawie własnych obserwacji, gdyż za dużo jest osób w sieci wynajętych przez różnorakie firmy w celu reklamowania ich produktów, tyle razy dałam się nabrać na teoretycznie niezależnych forach, że teraz jestem już sceptycznie nastawiona.
Nie mam zamiaru zanudzać was tym co jest dobre dla Waszego zdrowia, a co je niszczy, bo każdy sam wie co jest dla niego ok, a co nie, to też u mnie spotkacie tylko i wyłącznie fakty bez zbędnego analizowania.
Komentujcie, piszcie !
Mam nadzieję, że nie będziemy się nudzić!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)






